RunmageddonSahara 2019 grand finale nad jeziorem

RunmageddonSahara 2019 day 4: nerwowy początek wspaniałego zakończenia. Zaczynamy pracę wczesnym rankiem – gospodarz terenu, właściciel restauracji odmawia nam wcześniej uzgodnionego prawa wstępu na teren biegu… Przesuwa godziny zgody na wejście – na dziesiątą, na dwunastą… Atmosfera staje się nerwowa, zawodnicy mają przybyć o piętnastej. Natalia negocjuje z nieuczciwym właścicielem terenu, my po kryjomu roznosimy sprzęt do budowy miasteczka… Wreszcie o pierwszej ruszamy do pracy…. Gdy pierwszy z zawodników wysiada z autokaru miasteczko Runmageddonu jest już gotowe – czas budowy dwie godziny: to chyba rekord w firmie. Grupa rusza na nieklasyfikowany bieg przyjaźni wokół jeziora – dużo radości. Potem dekorowanie zwycięzców, ogniska, afterparty, marokański grill. Zawodnicy ruszają wypocząć w Marakeszu, ekipa bierze się za pakowanie sprzętu. Jutro wieczorem nasza ciężarówka musi być w drodze do Polski. Na trasie nasi wspaniali kierowcy publikują materiał: https://40ton.net/trasa-z-sochaczewa-na-sahare-ponad-60-zdjec-z-23-tys-kilometrow-po-maroku/?fbclid=IwAR2WxAwrGleJ9zXbLPIxSAXMOGggSWez0DZuB-B6UcbU7NNrmRM6EhPeQy4

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *