Strajk kobiet – wojna na ulicach: refleksje żołnierza.
Jestem weteranem, odznaczonym krzyżem wojskowym z mieczami i amerykańską brązową gwiazdą. Przeżyłem i widziałem w życiu wiele, jednak dziś mówię – dość. Odniosę się do polityki, choć obiecałem sobie nie robić tego na swoim profilu… Złamanie tej obietnicy uważam za swój obywatelski obowiązek.
Odszedłem z Armii trzy lata temu, kiedy szaleniec został szefem resortu. Oficer, jeśli nie zgadza się z decyzjami przełożonych po prostu odchodzi. Tak więc się stało. Dziś szaleniec u sterów władzy zachęca do politycznie umotywowanej przemocy… Na to nie mogę zareagować dyskretnym zejściem z pokładu. Polska to mój ukochany kraj – nie zamierzam go opuszczać za żadną cenę, nie zamierzam też pozostać obojętny w obliczu skrajnego braku odpowiedzialności, której doświadczamy od obecnej władzy. Cóż zatem mogę zrobić? Wojen i przemocy doświadczyłem sporo – z pewnością więcej niż ci, którzy do niej dziś nawołują. Podzielę się więc swoją refleksją. Zastrzegam, że nie jest to neutralny politycznie tekst – popieram wolność, demokrację i tolerancję. Postrzegam te wartości jako moralne fundamenty i wspieram tych, którzy stają w ich obronie pod znakiem czerwonej błyskawicy. Jakie więc są moje spostrzeżenia i rekomendacje?
Symbolika – biało czerwone barwy to symbol wolności i przelanej za nią krwi. Nie dajmy ich sobie odebrać… Drogie Kobiety, proszę Was, nie zasłaniajcie swoich zdjęć profilowych biało czerwoną dłonią. Ta ręka, która odbiera Wam głos jest czarna – ma barwę togi sędziego trybunału konstytucyjnego, ma logo partii, której ten trybunał jest produktem. Biało- czerwoni to my, ludzie pielęgnujący w sobie ideały wolności i tolerancji. To nie są barwy pseudo narodowców z pałkami w dłoniach. Polska jest w każdym z nas i nie dajmy zawłaszczyć jej symboliki tym, którzy próbują ją rezerwować dla ksenofobii, klerykalizmu i ultraprawicy. Każdy protest, demonstracja w imię wolności powinny moim zdaniem rozkwitać tysiącami polskich flag. Biało- czerwona to symbol ludzi wolnych i odważnych, a my tacy właśnie jesteśmy. Zabierz na protest barwy Polski.
Moc – ulice naszych miast dawno nie doświadczyły takiej energii… Moc to kobieta. Moc to mężczyźni wspierający swoje partnerki, koleżanki – jest w tym, co się dzieje ogromny ładunek emocjonalny. Coś, co rodzi się na gruncie mocno wykraczającym poza kwestie aborcyjne. Moc rodzi się w naszym DNA, które od wieków kształtowane było poświęceniem na rzecz wolności. Czy wulgarna narracja pomaga Mocy? Cóż, wielu pewnie mnie potępi, ale uważam, że tak. Werbalna i fizyczna agresja dotąd były zarezerwowane dla ultraprawicowych bojówek, którymi wysługiwano się rozpędzając marsze wolności. Dziś werbalna agresja wyszła poza ten monopol. Demonstracje to już nie szczupłe grono lewicujących intelektualistów, czy kolorowy tłumek społeczności LGBT – dziś to jest polska, wściekła ulica. To ważny sygnał dla władzy – to wyraz zmiany. Przyjdzie czas, w którym tę wulgarną narrację trzeba będzie zamienić na mądre postulaty – nie przegapmy tego momentu, on nadchodzi wielkimi krokami.
Siła – wicepremier gorąco zachęca członków partii i sojuszników do użycia siły w obronie czegoś, co uważa, że jest atakowane. Siłą protestu jest nieustępliwość – nie agresja. W mojej opinii należy zaniechać aktów wandalizmu i prób eskalacji. Siłą ruchu jest jego skala. Siła protestu to energia przekazu, nie pięści, kije i farba. Cóż więc z siłami, które wicepremier wezwał do obrony jego wyimaginowanej Polski? Pozwólmy im pilnować kościołów i pomników – nie przeszkadzajmy. Zasugerowałbym nawet częstowanie tej młodzieży ciepłą kawą. Na powietrzu chłód – niech poznają prawdziwe oblicze „wyszkolonego i zorganizowanego” elementu, przed którym mają bronić symboli polskości. Brońmy siebie i innych, jeśli zostaniemy zaatakowani.
Wiara – piszę o „wierze”, nie o „kościele” ponieważ chciałbym się odnieść do ludzi, nie do instytucji. Choć sam nie jestem katolikiem, to mam wielu przyjaciół, którzy wierzą i praktykują. Nasze rozbieżności nie przeszkadzają w relacjach. Pamiętajmy o tym, że wśród katolików jest wielu mądrych i dobrych ludzi. Fundamenty moralne wiary chrześcijańskiej są zbieżne z tym o co walczymy: miłość i tolerancja – czy nie o to chodzi? Oddzielmy zatem chorą instytucję od zdrowych ludzi. Nie zakłócajmy mszy, nie bezcześćmy miejsc świętych, wielu z katolików modli się o nas wszystkich, o pokój i dobrostan. Jestem też bardzo daleki od przyklejania łatki pedofila do każdej sutanny. Księża to ludzie – zdarzają się wśród nich osoby ogarnięte patologią, jest jednak w tej grupie również duży procent idealistów, którzy wierzą w miłość i tolerancję. Bądźmy wściekli na kościelne elity kształtujące instytucję… Jej chora narracja różni się już nawet od zdania samego Papieża.
Mundur – policjanci są blisko protestujących, pewnie niebawem będą też żołnierze. Pamiętajcie o tym, że to ludzie. Pod kaskiem, mundurem, numerem operacyjnym kryje się człowiek, który po pracy wraca do domu, ogląda z żoną telewizję, rozmawia z dzieckiem. Ten człowiek boi się tak jak Wy. Poza jednostkowymi przypadkami to nie są zindoktrynowani siepacze. Śmiem twierdzić, że w dużym procencie są to osoby popierające protest. Próbujmy z nimi rozmawiać, okazać im współczucie – są w naprawdę kiepskim położeniu, spróbujcie sobie wyobrazić siebie w tej sytuacji… Gorąco namawiam do unikania eskalacji i agresji w stosunku do umundurowanych służb. Siłę protestu można pokazać nie ścierając się z policją.
Odpowiedzialność – wicepremier zachęcił członków partii do „aktywnej obrony”. Stało się tak, ponieważ do użycia tego instrumentu nie trzeba podpisać żadnego rozkazu. Dwuznaczne przemówienie przecież nic nie kosztuje, a za podpisem idzie odpowiedzialność…. Co zatem z umundurowaną siłą? Koleżanki i Koledzy – policjanci, żołnierze: powtórzę tu za moim kolegą Ryszardem – pamiętajcie o tym, że za tłumienie rozruchów w kopalni Wujek osądzono funkcjonariuszy, nie ich mocodawców… Miejcie to na uwadze. Pamiętajcie też o punkcie regulaminu ogólnego Sił Zbrojnych, który mówi, że za wykonanie rozkazu niezgodnego z prawem żołnierz zostaje pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Po prostu miejcie głowy na swoich silnych karkach, a w nich mózgi uzbrojone w osąd i sumienie. Zdejmiecie kiedyś mundur tak jak ja, ale nie pozostawicie w koszarach sumienia.
Informacja – są takie wojny, które wygrywa się dziś w internecie. O ile na ulicach można sprawować kontrolę, to przestrzeń wirtualna jeszcze długo pozostanie obszarem wolności słowa. Pamiętajcie o tym. Miesiące pracy zdalnej spowodowały, że większość z nas przywykła już do elektronicznej komunikacji. Energia przekazu musi spenetrować internet. Uzależnienie młodzieży od ekranu komórki w tym przypadku stanowi silny punkt podparcia dla protestu. „Szerowanie”, „lajkowanie”, „wydarzenia” – to wszystko mechanizmy, które już wkrótce – po ogłoszeniu lock down zastąpią ulicę. Bądźmy na to gotowi.
Biały miś – wielki brat za wschodnią granicą od kilku dni zaciera swoje kosmate łapy. To co się dzieje w Polsce z całą pewnością przykuwa uwagę moskiewskich elit. Scenariusz destabilizacji, fali agresji, wewnętrznego rozbicia naszego społeczeństwa, to coś co jest na rękę elitom z Kremla. Bądźcie pewni, że już niebawem pojawią się fake newsy autorstwa rosyjskich trolli. Jestem przekonany, że sponsorowani przez wielkiego brata sprawcy będą bezcześcić kościoły po to, byśmy szli w kierunku eskalacji. Wierzę, że środowiska ultranarodowe będą zachęcane do agresji przez sponsorowanych z Moskwy agentów. To bez wątpienia już ma miejsce. Nie ufajmy informacjom z automatu… Sprawdźmy dwa – trzy źródła, zanim damy wiarę doniesieniom. Miejmy rezerwę w swoich osądach. Pamiętajcie – na wschodzie mamy sąsiada, który specjalizuje się w inżynierii społecznej: jesteśmy na celowniku, spust został naciśnięty…
Złoty most – 2500 lat temu o wojnie pisał chiński filozof Sun Tzu. Dlaczego dziś do niego się odnoszę? Sun podkreślał, że przeciwnik zapędzony w narożnik będzie się bronił do upadłego. „Zbuduj im złoty most, aby się mieli którędy z honorem wycofać” – to może brzmi dla wielu, jak zachęta do oddania pola, ale pamiętajmy o co toczy się walka. To bój o wolność, nie o zemstę i rewanż. Walczymy o jutro, nie o wczoraj… Radykalne postulaty mogą spowodować strategiczny lock down, który zaprowadzi nas do punktu bez wyjścia. Druga strona konfliktu musi mieć możliwość wycofania się – w przeciwnym razie będzie się bronić do upadłego, a cena może być dla wszystkich wysoka. Jakie są zatem postulaty?… Gdzie chcielibyśmy, aby się wycofali, kiedy słowo „wyp…ać” zamienimy w polityczny postulat? Zastanówmy się nad tym.
Drogi Czytelniku, stanęliśmy wszyscy w obliczu kryzysu – i to coś znacznie więcej niż walka o prawo do aborcji. Podzieliły nas lata agresywnej narracji obecnej władzy. Wzajemne szczucie, wykorzystywanie nastrojów i sentymentów zaowocowały eksplozją o sile rażenia, której nie przewidział naczelny strateg dobrej zmiany. Zachęcam do nieustępliwej walki o Polskę bez ksenofobii, klerykalizmu, agresji i demagogii. Stańmy na straży wartości, którymi malujemy biel i czerwień polskiej flagi. Zróbmy to jednak odpowiedzialnie, świadomie i bez fizycznej przemocy. Jest w nas Moc, a ona znaczy więcej niż siła. Weź to do serca, niezależnie po której stronie jesteś.
31 Responses to Strajk kobiet – wojna na ulicach: refleksje żołnierza.