Żeglarstwo to nie tylko wspaniała pasja, ale również ciekawy „koncept społeczny”. Na pokładach jachtów żeglujących po morzach i oceanach spotykają się ludzie różnego pokroju. Zestaw indywidualności, w którym po dobie lub dwóch powstają dobrze ugruntowane relacje. Morze potrafi boleśnie doświadczyć, a doprowadzenie skrzydlatego statku bezpiecznie do portu wymaga niekiedy wyjątkowo zgranego i zdeterminowanego zespołu. W poniższym tekście załączam refleksje dotyczące fenomenu budowania zespołów podczas rejsów morskich. Jak to możliwe, że ludzie, którzy pierwszy raz spotykają się na pokładzie, po kilku dniach stanowią zgraną załogę? Co decyduje o tym, że w trudnych warunkach morskiego rejsu rzadko dochodzi do konfliktów międzyludzkich? Czy jest przestrzeń na przeszczepienie zasad dobrej praktyki morskiej na grunt korporacyjnego zarządzania? Zapraszam do lektury.